odwiedziło mój blog

wtorek, 16 grudnia 2014

35 lat minęło, jak jeden dzień :)

Dziś są moje urodziny, no nie da się ukryć, że to już 35 lat ;) Nigdy nie przypuszczałam, że dopiero w wieku 35 lat zostanę mamą (zakładam, że do grudnia przyszłego roku to już na 100% będę mamą ;) ) Bo przecież zaczęłam starania w wieku 21 lat! Czyli już 14 lat leci walki o bycie rodzicem.  Dobrze, że z mężem wyglądamy na o wiele mniej, to nie powiedzą w szkole, że dziadkowie przyszli na wywiadówkę ;) Chociaż prawda jest taka, że wiele par decyduje się na późne macierzyństwo, ale nie jesteśmy chyba w Polsce do tego jeszcze przyzwyczajeni :)
Najważniejsze, że człowiek jest już tak blisko, że to już tuż tuż, uśmiecham się, gdy myślę sobie, że na początku wiosny, gdy będę zamawiać nocleg nad morzem, na pytanie na ile osób pokój , to powiem :"dwoje dorosłych i dziecko", jakie to cudowne :)
Jeszcze telefon nie zadzwonił a ja mam już tyle planów, tyle chcę naszemu dziecku pokazać, już planuję jakie wycieczki będą.
Dla przyjemności wstąpiłam sobie wczoraj do sklepu dziecięcego, popatrzeć jakie nowości są w wózkach i fotelikach. Chociaż fotelik mam już upatrzony :) Pani w sklepie powiedziała, że jak będziemy jechać po dziecko, to pożyczą nam nieodpłatnie fotelik :) Bo jednak docelowy  fotelik chcę zakupić już z dzieckiem , no i samochód też ważny, bo od razu nam przymierzą fotelik do auta :) Póki co padło na maxi cosi pearl lub romer :)
Parę dni temu nadarzyła się okazja i kupiłam wózek dla lalek, jakoś tak czuję, że córka będzie :) A jak nie, to bez problemu mam komu podarować wózeczek :)

niedziela, 7 grudnia 2014

1 rok i 10 miesięcy w oczekiwaniu.....

Nie wierzę, że to już 22 miesiące mija od kwalifikacji, zleciało, wydaje mi się, jakby kurs był wczoraj, właśnie w grudniu kończyliśmy :)
Ciężko jest, ale staram się pogodzić z tym, że być może w tym roku już telefon nie zadzwoni, oby do lutego się wyrobili z tym telefonem :)
Ale cóż, panie z oa wróżkami czy czarodziejkami nie są, dziecka nie wyczarują za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ;)
Jeszcze troszkę, oby do wiosny :)

czwartek, 13 listopada 2014

W oczekiwaniu.....chciałam zrobić dobry uczynek :)

Jak to większość z nas, siedzę często na FB, ostatnio zerkam sobie po znajomych, nagle pojawia się wpis mojej znajomej, że Jej córka postanowiła obciąć włosy i oddać potrzebującym. Zerknęłam w lustro, aby popatrzeć na moje włosy, które już urosły do pasa ;)  Przeszła mi myśl, a może tak.....przecież odrosną :)
Przez parę dni zaprzątała mi ta myśl głowę, biłam się z myślami, bo w końcu zapuszczałam włosy 4 lata. Ale od razu myślałam o tej małej dziewczynce jaka odważna, pomyślałam o teściowej, która podczas chemioterapii chodziła w takiej sztucznej peruce.
Zaczęłam trochę na ten temat czytać. Trafiłam na fundację Rak&Roll, na akcję "ODDAJ WŁOS!". Czy wiecie, że peruka z naturalnych włosów kosztuje 3-4tys złotych! a NFZ jedynie dokłada 400zł :(  Wtedy już wiedziałam na 100% , że oddam swoje włosy.
Umówiłam się do koleżanki fryzjerki, wydrukowałam instrukcję obcięcia włosów i stało się, wyszły dwa piękne warkocze, może nie za dużo, ale to już coś, zaplecione mierzą 35cm każdy, sporo :)
Gdy pochwaliłam się efektem, każdy stwierdził, że fryzura mnie odmłodziła, czyli opłacało się, połączyłam przyjemne z pożytecznym :) Jutro lecę na pocztę wysłać moje warkocze :)
A poniżej zdjęcie jak to było przed i po ;)
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie :)

http://static.pokazywarka.pl/i/4975860/607720/page.jpg




piątek, 7 listopada 2014

1 rok i 9 miesięcy w oczekiwaniu.......

Dzisiaj kolejny miesiąc dochodzi do oczekiwania. Jakie dziwne uczucie, z jednej strony szybko leci a z drugiej wolno. Ale wiem, że warto czekać. Jeszcze troszkę, przezimować i na wiosnę spacerki, tak mi się to widzi i marzy :)

wtorek, 7 października 2014

1 rok i 8 miesięcy w oczekiwaniu.......

Dzisiaj mija rok i 8 miesięcy kiedy to otrzymaliśmy kwalifikację. No i targają mną różne uczucia .... z jednej strony nie mogę uwierzyć, że już tyle czasu minęło, że to już prawie 2 lata, a z drugiej strony smutek, ile jeszcze będziemy czekać. Nawet  z mężem założyliśmy się kiedy do nas zadzwoni telefon, powiem , że ja jestem bardziej optymistyczna ;) On czasami stwierdza, że jeszcze z rok będziemy czekać.
Tydzień temu dzwoniłam do oa, nie było mojej pani I., ale porozmawiałam z inną panią, też była miła rozmowa. Za każdym razem wiem co powiedzą, że już blisko, ale nie wiadomo kiedy, że nie obiecują, że do końca roku, nastawiam się, że być może do świąt nie dostaniemy Tego telefonu.
Przyjęłam myśl, że na wiosnę, że na wiosnę będziemy już w trójkę, że będą spacery wspólne z naszym dzieckiem :) Teraz trzeba jakoś przezimować, szkoda, że nie można tego przespać ;)
Mam nadzieję, że do 2 lat telefon zadzwoni, bo później trzeba powtarzać badania psychologiczne i pewnie jeszcze zaświadczenia tracą moc i znowu wszystko od nowa załatwiać.

sobota, 27 września 2014

Dziś nasza podwójna rocznica :)

Dziś mija 16 lat jak jesteśmy razem i nasza 6 rocznica ślubu :)

Troszkę smutno, bo liczyłam na to, że na 6 rocznicę będziemy już w trójkę, ale jak widać los chciał inaczej i jeszcze trzeba cierpliwie (czasami jest to niecierpliwie ;) ) poczekać.
16 lat to dużo, mój mąż miał 17 lat a ja prawie 19 jak zaczęliśmy się spotykać, a tu już taki kawał czasu razem, tyle razem przez te 16 lat przeżyliśmy, dobrych i złych rzeczy. Ale kochamy się nadal tak samo, jesteśmy dla siebie od samego początku przyjaciółmi, więc pewnie dlatego takie pokrewne dusze jesteśmy. Przyznam się, że mimo, że już po 30 jesteśmy i to grubo, to czasami potrafimy wygłupiać się jak nastolatkowie :)
Jedynie w naszym życiu brakuje nam tego naszego Skarba, wtedy już będziemy spełnieni na maksa :)
Pewnie nie jedna osoba, czekająca na serduszkowe dziecko mówi, oby na święta być już razem :) Sobie i wszystkim czekającym tego życzę !!!!

niedziela, 7 września 2014

1 rok i 7 miesięcy w oczekiwaniu na TEN telefon....

Tak sobie  z mężem mówimy, że nawet jak mamy czekać dwa lata, to już tylko zostało 5 miesięcy do tych dwóch lat, ale czujemy , że warto czekać, mimo, że czasami ciężko na serduchu jest.
Nie ukrywam , emocje są, gdy jest już człowiek tak blisko, bo w końcu zostaliśmy tylko my i jedna osoba samotna, więc ten telefon może być w każdej chwili.
Staram się zapełniać sobie czas, właśnie kupiłam firankę do dziecięcego, jak przyjdzie to tylko obszyć będę musiała i mogę zawiesić :) Kupiłam komplet mniejszej kołderki, bo kiedyś kupiłam w biedronce, ale tą większą, 135x100, no i za duża do łóżeczka, kupiłam ten rozmiar 120x90 i teraz jest oki :) Więc w ten sposób mi mija ten czas oczekiwania ;)
Oczywiście, mimo, że mam na stanie dwa wózki, oglądam na allegro nowe ;) nic na to nie poradzę, kocham wózki :) Jak trafi nm się maluszek, to jeszcze jeden dokupię :)

środa, 13 sierpnia 2014

Już 1,5 roku oczekiwania na TEN telefon.....

A dokładniej 1 rok, 6 miesięcy i 6 dni.
A więc tak, dwie pary z naszej grupy mają już dzieci, więc już jesteśmy blisko, przynajmniej tak mi się wydawało, ale po telefonie do oa moja radość została ostudzona. Zadzwoniłam, aby dowiedzieć się czy doszło moje pismo odnośnie zmiany wieku dziecka, a w sumie dopisaniu, że chcemy dziecko w przedziale 0-1,5, ale jesteśmy także otwarci na przyjęcie do naszej rodziny 2 latka, maksymalnie do 2,5 latek. Okazało się, że do tej pory w naszych papierach było wpisane "jak najmłodsze", być może dlatego tak długo czekamy. Pani upewniła się, że pismo doszło i wpis nowy jest, ale "pocieszyła" mnie, że nie ukrywa, że "jesteście bardzo bardzo daleko" :( Jak to możliwe, że bardzo bardzo daleko, skoro dwie pary już od nas mają dzieci a my w końcu czekamy już 1,5 roku od kwalifikacji, to długo.
Czekamy na ten telefon z niecierpliwością, chociaż zdajemy sobie sprawę, że do dwóch lat możemy dobić. Ale tak strasznie byśmy chcieli już na święta być w trójkę, rok temu mówiliśmy sobie, że to nasze ostatnie święta samotne, a tu się zapowiadają kolejne :(
Na dodatkowe pocieszenie usłyszałam, że być może teraz jak mamy zwiększony wiek, to szybciej się doczekamy, pewnie nie bardzo bardzo daleko a teraz jesteśmy na etapie bardzo......ehhh......jestem rozżalona.
Ktoś może sobie pomyśleć, że co marudzę, skoro chcę dziecko małe i zdrowe, wiem, zdaję sobie z tego sprawę, ale to już 1,5 roku mija, na wakacjach byliśmy, wypoczęliśmy, czas na telefon.

środa, 4 czerwca 2014

Dzisiaj mija Dwa lata od złożenia dokumentów ...

Tak to opisywałam dwa lata temu ;)
http://zuczkowo.blogspot.com/2012/08/04vi2012r-zozenie-dokumentow_3820.html

W związku z tak ładną rocznicą zadzwoniłam do OA. Tak, wiem co zawsze usłyszę, przecież panie nie są wróżkami, żeby podać dokładną datę kiedy to TEN magiczny telefon zadzwoni, ale mi te rozmowy pomagają, zawsze opowiadam o sobie i mężu, co u nas słychać, jak mija nam czekanie, co porabiamy.
Przed dwa miesiące w naszym oa była cisza, zero zgłoszeń dzieci, dopiero niedawno coś drgnęło, no ale jeszcze przed nami trochę osób czeka. Zadzwoniłam także z innego powodu, męczyła mnie myśl, czy nasze telefony aktualne mają, ale tak, uffffff, wszystko się zgadza. Pani Iwonka mnie uspokoiła, że dostała email ode mnie z numerami, sprawdziła wszystko się zgadza i nie mam się zamartwiać, bo będą dzwonić do nas tak długo póki się nie dodzwonią. Ale w sumie inaczej by nie mogło być, muszą się dodzwonić, przecież nie oddadzą naszego dziecka innym rodzicom :)
Za  3 dni minie nam 16 miesięcy od kwalifikacji, może to jeszcze potrwać nawet do dwóch lat od kwalifikacji, no ciężkie to czekanie, ale co to jest te kilka miesięcy w porównaniu do tych prawie 13 lat czekania na dziecko.  Chociaż nie powiem, im bliżej tym ciężej, coraz bardziej ciężej, robimy się bardzo niecierpliwi, nawet moi rodzice już coraz częściej dopytują o wnuka/wnuczkę kiedy będzie, bo nie mogą się doczekać.

środa, 7 maja 2014

1 rok, 3 miesiące, w oczekiwaniu......

Dzisiaj mija 15 miesięcy od kwalifikacji. Tak sobie myślę, niby ten czas szybko leci, ale i dłuży się, widzę, że niedawno "marudziłam", że mija 13 miesięcy, że wolno, że dłuży się, a tu już raptem mija 15 miesięcy, hura, 2 kolejne miesiące do przodu.
Nastawiłam się, chociaż mi niemiłosiernie ciężko, że miesiącem, w którym zadzwoni TEN telefon, to będzie wrzesień, tuż przed naszą rocznicą ślubu. No cóż Wielkanoc minęła bez dziecka, wakacje miną bez dziecka, ale jestem przekonana, że Święta Bożego Narodzenia spędzimy już w trójkę.
Podczas oczekiwania staram się wyszukiwać sobie zajęcia, wiosna przyszła, zaczęłam prace w ogródku, uwielbiam to, lubię także wyskoczyć do lumpeksu w poszukiwaniu perełek, czasami się udaje ;) Póki co z zakupami dziecięcymi się powstrzymałam, zbieram pieniążki na konto oraz mamy dla dziecka skarbonkę .
Nie wiem czy można to nazwać, że mi odbija, ale czasami lubię przejechać się naszymi wózkami po pokoju i marzę jak to będzie jak w wózku zasiądzie najważniejsza dla nas w życiu osoba, nasz Skarb, oj marzą nam się bardzo spacery :)
Mój mąż nawet ostatnio przetestował jedną ze spacerówek, jak to mówi, to jest jego wózek ;) wsadził do niego swoją 2 letnią bratanicę i pojechał na krótki spacer, ale był zadowolony, stwierdził, że wózek extra się prowadzi, uwielbiam strasznie ten widok, mojego męża z dziećmi, jest wtedy taki opiekuńczy, ale dostrzegam w jego oczach smutek, ale już niedługo , jeszcze chwila i będziemy kompletną rodziną.

czwartek, 20 marca 2014

1 rok, 1 miesiąc, 1 tydzień w oczekiwaniu...

Czemu ten czas tak się ciągnie, wiem wiem , minął dopiero rok, niektórzy czekają dłużej, ale tak już bym chciała usłyszeć w domu tupot małych stóp :)
To prawda, że pocieszające jest to, że jest już bliżej niż dalej, że za pół roku pewnie już będziemy w trójkę, no czwórka wliczając psiaka ;)
Tak pięknie zrobiło się na dworze, wiosna przyszła, wózek stoi gotowy w pokoiku dziecięcym, a nawet dwa, kurzą się, tak bardzo bym chciała wyjść na spacer i chwalić się całemu światu naszym małym Szczęściem :)
Zabrałam się troszkę za siebie, jestem na diecie, niby dieta 1000 kalorii a więcej jem, nawet pochwalę się, że od 17 dni nie zjadłam nic słodkiego, żadnych słodyczy ano gazowanych trucizn, sama woda. A owoców przez te 15 dni to nie zjadłam tyle w ciągu roku, no wstyd aż się przyznawać.
Umilam sobie także czas oczekiwania, wypadami do sklepów dziecięcych, jeszcze pewnie nie raz zmienimy zdanie co do wózka, tak wiem wiem, mam już dwa, no ale ja kocham wózki, nic na to nie poradzę, muszę mieć jeszcze jeden, wyjściowy ;)  jak będzie córeczka będzie różowy :)
Tak sobie myślę, że  brakuje mi spotkań w oa, niektóre moje koleżanki mają taką grupę wsparcia, fajna rzecz :)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rok, 10 dni......

Niedawno pamiętam jak pisałam, że minął rok, a tu już i 10 dni do tego się dołączyły :)  Czas nadal mija raz szybciej raz wolniej, czasami częściej myśli się o tym telefonie a czasami nie myśli, żyje się innymi sprawami, pracą.
Ale co najważniejsze, udało mi się w końcu dodzwonić do OA. Jak się domyślacie usłyszałam to samo, że trzeba czekać, że pamiętają o nas, ale wiecie co, to nic, to nic, że słyszy się to samo, ale rozmowa daje dużo, rozmowa z moją panią Iwonką, ktoś pomyśli, że może mydli oczy, że to w końcu psychoterapeuta, ale moja rozmowa zawsze jest taka sama, ciepła, miła, przyjazna, rozmawiam jak z koleżanką, nie raz by się chciało rzec do słuchawki "a wiesz Iwonko....".
Najbardziej lubię słuchać pochwały na temat mojego męża, jestem wtedy z niego taka dumna, ale jak nie być, jak się słyszy, że taki zaradny, taki mądry, że poszedł dobrą drogą, że będzie dobrym ojcem, bo jest dobrym mężem :) Co nieco mu tam powtórzę co usłyszałam o nim, ale nie mogę wszystkiego zdradzić, bo jeszcze mi obrośnie w piórka, ten mój mąż ;)
Czeka nas jeszcze ileś tam miesięcy do tego telefonu, ale pocieszaczem dobrym jest to, że jest już bliżej niż dalej, może potrwać jeszcze z pół roku a nawet 10 miesięcy, ale tak naprawdę nie znamy ani dnia ani godziny kiedy to nastąpi :)
Pani Iwonka powiedziała, żebyśmy przez te pół roku porobili to co mamy zrobić, bo później nie będzie na to czasu ;) Powiedziała też coś, co sprawiło, że poczułam bliskość naszego dziecka, powiedziała, że Ono gdzieś już tam krąży, serce mi zabiło mocniej bo dotarło do mnie, że już musi być blisko, tylko musi znaleźć do nas drogę :)

poniedziałek, 10 lutego 2014

no i minął ROK od kwalifikacji....

7 lutego minął nam rok od kwalifikacji, nawet przegapiliśmy datę, bo akurat byliśmy w górach. Człowiek trochę się odstresował, ale znów wracają te myśli, kiedy, kiedy zadzwoni ten nasz telefon, wyczekiwany tak bardzo.
Koleżanki, które przechodziły przez to samo, mówią, że po tym telefonie zapomnimy o tym czasie oczekiwania, że będzie się liczyło tylko Nasze dziecko.
Jutro mam zamiar spróbować zadzwonić do OA, ostatnio dwa razy próbowałam, nikt nie odbierał, mam nadzieję, że nie odbierają, bo nie mają czasu, bo są dzieciaczki do opinii :)
Tęsknię za naszymi dziećmi :(

wtorek, 7 stycznia 2014

11 miesięcy od kwalifikacji

Dziś minęło nam 11 miesięcy oczekiwania na TEN telefon, jedyne co człowieka pociesza to to, że już jest bliżej niż dalej :)  Mąż chyba zaraził mnie córeczką, bo mi się wkręciła mała Księżniczka :) 
Mam nadzieję, że do wakacji się doczekamy maleństwa :)  Jak sobie myślę, że jest to już tak blisko, to troszkę panikuję, to będzie zmiana naszego życia o 180 stopni (Kaczka ;) ), już nie będziemy tylko dwoje a troje, a może czworo, no ale jak ja mogłam zapomnieć o naszej foksterierce, w końcu to też członek rodziny :)