odwiedziło mój blog

czwartek, 25 października 2012

25.X.2012 rok kurs kurs kurs

Już minęły ponad dwa tygodnie od testów, miałam postanowienie, że jutro zadzwonię i się zapytam. Nagle dzwoni telefon, numeru nie mam zapisanego, ale rozpoznaję, że to telefon z OA, serce mi wali, odbieram, po drugiej stronie miła pani zaprasza nas na kurs , 6 listopada . Oczywiście jeszcze przyjdzie zaproszenie pocztą.
Jestem taka szczęśliwa, jeszcze trochę, jeszcze chwila, a zamieszka z nami nasze upragnione dziecko. W ogóle mam przeczucie, że ono już jest na świecie, że czeka na nas, czeka kiedy się odnajdziemy. Cały czas myślę o tym,  aby to nasze dziecko czekało na nas w bezpiecznym miejscu, że nie dzieje mu się krzywda. Staram się je chronić, myśląc o nim. Jeszcze trochę moje maleństwo i będziemy razem.

wtorek, 23 października 2012

23.X.2012 rok Dłuży się ten czas.......

Dzisiaj mijają 2 tygodnie i 1 dzień od testów, dłuży mi się, wiem, że potrzeba czasu na sprawdzenie, później przedstawienie nas na komisji, ale już bym chciała wiedzieć na czym stoimy :) A niedługo następny kurs startuje :)
Dzisiaj koleżanka Pati podzieliła się czymś wspaniałym, wzruszającym, więc i ja podzielę się tym dalej :)

Nie jesteś ciałem z mego ciała

ani kością z mojej kości

ale wciąż prawdziwie moja

nie zapominam o tobie nawet na jedną minutę.

Nie rozwijałaś się pod moim sercem

ale w nim.

Dla mnie jesteś kimś wyjątkowym.

Fakt, że to nie ja ciebie urodziłam

nie przeszkadza mi być twoją matką

ani tobie moją córką.

Bo być matką znaczy więcej niż urodzić dziecko

a dorastanie jest czymś

co możemy razem doświadczać...

Tęskniłam za tobą

i kiedy w końcu wybrano ciebie

staliśmy się rodziną.

W twoim zachowaniu jak w lustrze

widzę swoje odbicie

a podobieństwo tworzy się

z miłości, ciepła i bezpieczeństwa.

Claire Short

poniedziałek, 15 października 2012

wtorek, 9 października 2012

08.X.2012 rok TESTY psychologiczne w OA

       Poniedziałek, 7:00, zadzwonił budzik, oj jak mi się wstać nie chciało, jeszcze trzy razy   drzemkę włączałam. Wyjechaliśmy z domu o 8:40, zapomnieliśmy, że przecież kładą nam piękną nową nawierzchnię na drodze, więc są korki, ale na szczęście dojechaliśmy do celu o 8:57 :)
       Pierwszy raz byliśmy w nowej siedzibie OA, bardzo przyjemnie tam jest :) Na ścianach wszędzie wiszą zdjęcia dzieci, podejrzewam, że to adopcyjne dzieci, są także piękne obrazy  na których widnieją dzieci . Przywitała nas bardzo sympatyczna pani psycholog, zaprosiła na kanapę i zaczęliśmy od wstępnej    rozmowy, w sumie początkowa rozmowa wyglądała jak na pierwszym spotkaniu, albo na wizycie domowej. Po rozmowie przeszliśmy do części testowej, zostalismy usadowieni przy biurkach i zaczęliśmy wypełniać testy. Na początek trzeba było dokończyć zdania, na przykład takie : "mój tata jest......",
   "lubię.......", "nie znoszę......", "Ja........", więcej nie zdradzę, bo jednak na tych testach ważna jest pierwsza myśl. Nie ma co się stresować, pani psycholog mówiła, ale i to samo było napisane na początku testów, że nie ma złych odpowiedzi a testy są jedynie po to aby poznać nas. W testach także trzeba było napisać, jak się odnosimy w różnych sytuacjach, do męża, znajomych, nieznajomych, rodziny, jak byśmy odnosili się do dziecka .
       Te testy by się przydały także i dla rodziców biologicznych, są bardzo pouczające. A przyszłym rodzicom adopcyjnym mówię, że nie ma czego się bać, nikt tam nie jest przeciwko nam, a chcą tylko jak najlepiej nas poznać.
       Chwilkę po testach także porozmawialiśmy, mogliśmy popytać się, parę pytań się znalazło, znów czegoś nowego się dowiedzieliśmy.
       Pozostało nam tylko czekać na decyzję kiedy zaczniemy kurs, bo wierzę, że
   testy przeszliśmy pozytywnie. Prawdopodobnie już na początku listopada zaczniemy.
       kolejny krok za nami :)

czwartek, 4 października 2012

04.X.2012 rok Jeszcze kilka dni do kolejnego kroku......

Dzisiaj mijają 4 miesiące od złożenia dokumentów i zostały 4 dni do testów, aż nie chce się wierzyć, że być może jeszcze tylko 2 miesiące i będziemy już tylko czekać na TEN telefon, super.
Testów w ogóle się nie boję, nie mogę się ich doczekać, bo wtedy wiem, że to będzie  kolejny za nami krok, który zbliży nas do naszego Cudu.
Wcześniej troszkę się obawiałam, wizyty domowej, testów, kursu, ale jak dobra duszyczka (jk81 ;) ) napisała, że trzeba myśleć pozytywnie, skoro wiemy, czujemy, że nadajemy się na rodziców, to czego się bać :) Dziękuję dobra duszyczko ;)