Za siedmioma drzewami, za siedmioma strumyczkami, była
piękna polana usłana pięknymi czerwonymi makami.
Na tej polance, w tym cudownym miejscu, mieszkali pan i pani Żuczek.
Mieli piękny, cudowny dom z ogródkiem, mnóstwo przyjaciół i dużą
rodzinę. Pewnego dnia stwierdzili, że
brakuje im do tego szczęścia małych Żuczków. Mijały dni,tygodnie, miesiące a nawet lata i małych Żuczków nadal nie było, Żuczki z tego
powodu były bardzo smutne i nieszczęśliwe.
Gdy przyjaciele widzieli w oczach Żuczków rozpacz, postanowili im pomóc i opowiedzieli o
miejscu na polanie, pod największym makiem, gdzie przebywają dzieci, którymi
rodzice z
różnych powodów nie mogą się
opiekować. Pan żuczek wraz z panią żuczek udali się tam z nadzieją, że czeka na nich ich własne
maleństwo.
Dotarli tam o świcie i od razu
ujrzeli swoje dziecko,serce im tak podpowiadało, spało sobie smacznie na płatku maku.
Wrócili już do domu w trójeczkę i tak zaczęły upływać dni,
tygodnie, miesiące w
radości, szczęściu, miłości.
Pewnego razu , po wielkiej
ulewie, ich dziecko przyglądało się dość długo kropli deszczu, gdzie widziało swoje odbicie, było już na tyle duże, że potrafiło zobaczyć, że troszkę różni
się od swoich rodziców,więc postanowiło się rodziców o to zapytać:
-mamo, tato!-zawołało niecierpliwie Dziecko
-słucham Kochanie-rzekła mama Żuczek
-powiedz mi, dlaczego wy macie czarne skrzydełka a ja czerwone w czarne
kropeczki, no dlaczego-dopytywało się Dziecko.
Pan Żuczek i pani Żuczek wiedzieli, że w końcu padnie to pytanie, nie
spodziewali się, że to nastąpi już, ale ze spokojem, mama Żuczek rzekła:
-usiądź moje Szczęście, coś Ci opowiem...... i tak mama Żuczek
opowiedziała swojemu dziecku o dniu, w którym wybrali się o świcie w miejsce pod wielkim
makiem. Kończąc opowieść mama Żuczek dodała:
-i tak o to, moja kochana Biedroneczko, stałaś się naszą najukochańszą
córeczką pod słońcem,na którą tak długo czekaliśmy.
Biedroneczka przytuliła się do mamusi Żuczek i powiedziała:
-mamusiu strasznie się cieszę, że się odnaleźliśmy, dziękuję , że mi
opowiedziałaś moją historię, będę teraz pamiętać, że jestem z brzuszka od innej mamy, ale u
Ciebie urodziłam się w serduszku, kocham was bardzo.
-my Ciebie także nasz Cudzie wyczekany, kochamy najbardziej na
świecie-rzekła wzruszona mama Żuczek.
Całej rozmowie, ze spokojem, z boczku, przysłuchiwał się tata Żuczek,
otarł dyskretnie łzy z policzków i przyłączył się do uścisków.
Po pewnym czasie odnaleźli też synka, któremu także mama Żuczek wytłumaczyła skąd się wziął, gdy zapytał się rodziców:
-mamo, tato, dlaczego ja mam zielone skrzydełka, moja siostra czerwone a
wy czarne?
I ta opowieść, mamy Żuczek, zakończyła się tymi samymi słowami, co
rozmowa z córką:
-......i tak o to, mój kochany Koniku Polny, stałeś się naszym najukochańszym Synkiem pod słońcem, na którego tak długo czekaliśmy.
I w ten sposób rodzina Żuczkowa, żyła długo i szczęśliwie razem ze swoimi dziećmi, Biedroneczką i Konikiem Polnym.Uwaga! Bajka jest mojego autorstwa!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz