odwiedziło mój blog

czwartek, 23 sierpnia 2012

19.VI.2012rok MAŁA REFLEKSJA.....

Przez 11 lat walczyliśmy o biologiczne poczęcie,co z tych 11 lat zapamiętałam: różni lekarze,szpitale, kliniki, przychodnie, zabiegi, operacje, poronienia, ból,smutek, żal, niemoc, rozgoryczenie, wiele przebytych kilometrów, różne miasta, wiele badań, mnóstwo oddania krwi na badania, jeszcze więcej wydanych pieniędzy, z których niezła wyprawka by była dla naszego dziecka. Gdy po ostatnim poronieniu, we wrześniu 2011roku, w naszą 3 rocznicę ślubu, wróciłam do domu, powiedziałam do męża: koniec, koniec badań, cierpienia, umówmy się w kwietniu do OA, będzie blisko do 4 rocznicy ślubu, pewnie już staż wystarczy. I tym sposobem wróciliśmy do wcześniejszych rozmów o adopcji. Kocham mojego męża za to, że jesteśmy tacy zgodni, że rozumiemy się bez słów, że mamy te same cele, myśli, pragnienia, marzenia. Po tej decyzji poczułam się lekka jak piórko, zszedł ze mnie cały ciężar, który niosłam przez te 11 lat, wreszcie poczułam się szczęśliwa i tak jest do teraz, za każdym razem, gdy są nowe wieści z OA uśmiecham się coraz bardziej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz