odwiedziło mój blog

sobota, 31 października 2015

13 miesięcy......1 dzień........

Tyle ma nasz Synek <3
Tak czas wypełniony mam, że zaniedbałam pisanie, nad czym ubolewam i obiecuję poprawę :)

Synek rozwija się idealnie, jest śliczny, wesoły, uśmiechnięty wiecznie i kocham Go nad życie razem z tatusiem <3

piątek, 21 sierpnia 2015

że ten tego.......mamy "dożywocie" :)

Dziś odbyła się sprawa o pieczę, ale Sędzina zrobiła od razu pełne przysposobienie, jedynie pieczę  też wydała, bo 21 dni będzie się uprawomocniało orzeczenie o przysposobieniu a Natan przecież musi u nas zostać :)
Wreszcie koniec, teraz byle do 11 września i po nowy akt urodzenia .

Jesteśmy szczęśliwi :)

piątek, 24 lipca 2015

Syn w domu :)

Od środy mamy Synka w domu :) Na razie tyle info, bo trzeba się ogarnąć, chociaż jest w sumie lekko nawet :) Tylko synuś musi się przyzwyczaić, zestresowany, najlepiej u mamy się przytulać  :)

wtorek, 30 czerwca 2015

9 miesięcy......tyle kończy dziś nasz Synek

A dalej jest w pogotowiu :(  Sprawę o pieczę wyznaczono nam na 21 sierpnia, mamy się cieszyć, że to i tak szybko. Ale co ja mam powiedzieć synkowi, jak mamy tak żyć, że dziecko poznaliśmy jak miał 8 miesięcy, dziś kończy 9 miesięcy a zabierzemy jak będzie miał prawie 11 :(
Czemu nikt tego prawa nie zmieni w Polsce, gdzie tu dobro dziecka, tylko zniechęcają chętnych do adoptowania dzieci, skoro tak pod górkę robią. Mamy pecha, bo sędzia idzie od jutra na urlop, na cały miesiąc.
Nadzieja jedyna pozostała w tym, aby zabrać synka do domu, to że sędzia wyrazi zgodę na urlopowanie dziecka, ale nie rozpatrzy wniosku bez wywiadu kuratorskiego, wywiad został zlecony 25 czerwca a do dzisiaj jeszcze nie wysłano pisma w tej sprawie, paranoja.
Tak ciężko zostawiać syna , wkładać do łóżeczka i wychodzić,  robi się taki smutny wtedy :( A jak przychodzimy to uśmiech od ucha do ucha, rozpoznaje swoich rodziców, uwielbia być tulony. A tu nie pozwalają nam zabrać synka do domu :(

czwartek, 18 czerwca 2015

01.06.2015 rok pierwsze spotkanie z Synkiem.

Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, czy się tego wstydzę i mam wyrzuty sumienia? nie, bo to była ważna decyzja, na cale życie, trzeba było wszystko dokładnie przemyśleć, abyśmy my nie cierpieli a przede wszystkim dziecko.
Jak u większości dzieci, RB nieciekawa, no ale nie oszukujmy się, wiemy jakie pochodzenie mają nasze dzieci, w normalnych (nie wiem jakie tu słowo dobrać) domach nie oddają dzieci. (nasze dziecko akurat zostało odebrane matce, bo nie była w stanie się opiekować dzieckiem, bo sama sobą nie umie się zająć)
Gdy człowiek poczytał dokumenty o RB, do tego o dziecku, że ma opóźnienia psychoruchowe, to gdy zobaczyliśmy małego, teraz to wiem, na siłę doszukiwaliśmy się tych opóźnień, a to normalny zwykły niemowlak, który ma tam jakieś lekkie niedociągnięcia ruchowe, które w  domku szybko nadrobi :)
Ale z wizyty na wizytę coraz piękniej się rozwija, coraz więcej umie. Mamy za sobą 5 spotkań, dziś zawiozłam dokumenty do sądu, między innymi o urlopowanie, mam nadzieję, że sędzia będzie łaskawy i szybko podpisze wniosek, bo coraz ciężej Go tam zostawiać, mimo, że jest u cudownych ludzi. Ale to nasz Synek ukochanym wszystko ma już w domku gotowe i czekamy na Niego.
Strasznie Go już kochamy , oglądamy ciągle zdjęcia i filmiki, tak cudnie się śmieje w głos, uwielbia jak tata podrzuca Go do góry :) 
Nasz Synek najukochańszy na świecie :)

21.05.2015rok czekaliśmy 2 lata 3 miesiące i 2 tygodnie na TEN telefon i się doczekaliśmy :)

Promyczek miałaś rację z tymi dwiema 22 ;) Bo telefon zadzwonił dokładnie jak mijało nam oczekiwania 2 lata 3 miesiące i 2 tygodnie ;)

Nie mogłam wcześniej napisać, wybaczcie.

Inaczej przez te 2 lata czekania wyobrażałam sobie reakcję na TEN telefon. Myślałam, że będę skakać do góry, że aż w suficie dziurę zrobię, że wyleję morze łez. Nic z tych rzeczy, po TYM telefonie był strach. Przez telefon jedynie mogłam usłyszeć chłopiec, 7,5 miesiąca, urodzony o czasie, 10pkt, trochę do opowiedzenia o rodzicach biologicznych. To był czwartek. A jeszcze z tym czwartkiem to było tak, zadzwoniłam z rana, żeby  się przypomnieć, Pani powiedziała, że ma teraz spotkanie, że zadzwoni przed 14. Oddzwoniła o 12:48 z informacją, że mają dla nas propozycję dziecka. Gdy  usłyszałam chłopiec , przeszło przez myśl małe rozczarowanie, że nie dziewczynka, bo mówiliśmy, że bardziej wskazanie na dziewczynkę. Gdy mężowi powiedziałam chłopak też skomentował, że marzył o córce. A na dzisiejszy czas, jaka dziewczynka, jaka córka, przecież nasz Syn był dla nas przeznaczony i pokochaliśmy Go bardzo, ale o tym napiszę osobno ;)
25 maja zapoznaliśmy się z dokumentacja dziecka, stwierdziliśmy później, że najpierw powinno nam się przedstawić dziecko a później dokumenty, ale wiadomo, ze w OA muszą nam mówić o wszystkim. Dostaliśmy 2 dni na podjęcie decyzji czy chcemy poznać dziecko, chcieliśmy, po zobaczeniu dostaliśmy kolejne 2 dni na podjęcie ostatecznej decyzji, ale o tym osobno.

czwartek, 23 kwietnia 2015

2 lata....2 miesiące....2 tygodnie....2 dni......w oczekiwaniu.

Same dwójki to trza to zapisać ;)

Dzisiaj mieliśmy drugie spotkanie wspierające (o, też dwójka ;) ) Jestem po spotkaniu nastawiona pozytywnie, naładowałam baterie na dalsze czekanie ;)
Było dziś sympatycznie, nowe pary były, było fajnie :) Nie było kilku osób z poprzedniego spotkania, zapytałam się Pani prowadzącej, czy to oznacza , że ktoś dostał telefon, to tylko Pani się uśmiechnęła i stwierdziła :"nie wiem czy mogę o tym mówić", a więc już od razu można się domyślić, że był telefon :)

Wydłuża się u nas czekanie, prawie każda para chce dziecko góra do 1,5 roku, dużo dziewczynek, no i tak się to wydłuża.

Ale mam nową siłę, czekamy dalej, bo wiemy, że się w końcu doczekamy :)

czwartek, 9 kwietnia 2015

2 lata.....2 miesiące......2 dni......w oczekiwaniu

Tak się dziś złożyło, że same dwójki ;) no to upamiętnię to krótkim wpisem. W tym oczekiwaniu naszym powiem Wam, że uświadomiłam sobie jedną ważną rzecz, strasznie kocham męża swego :) Będzie takim dobrym tatą :)

wtorek, 7 kwietnia 2015

2 lata.............2 miesiące........w oczekiwaniu.

No i już po świętach. Dzisiaj mija nam od kwalifikacji 2 latka i 2 miesiące, równiutko.  Nasz OA wpadł na pomysł spotkań wspierających, nas oczekujących . Pierwsze było prawie miesiąc temu, kolejne mamy pod koniec kwietnia. Nie mogłam doczekać się tego spotkania a gdy było już po, w domu ryczałam z dwie godziny. Bo myślałam, że to my czekamy najdłużej a okazało się, że są rodzice co czekają już po 3 lata. Ale gdy tak się wyryczałam, przetrawiłam po kilku dniach to spotkanie, a wcześniej dzwoniłam do mojej Pani I. z oa i rozmawiałam z jeszcze jedną Panią, to poczułam jakąś ulgę, ten cały mój ból, żal poszedł sobie gdzieś ;)
Stałam się spokojna, nie przeszkadzają mi inne dzieci , czy widok wózków i nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. Zawsze gdy mam chwile smutku, powtarzam sobie w duchu :"nie martw się, przecież Ty mamą zostaniesz prędzej czy później, że nikt Ci tego nie odbierze". Nawet święta spędziliśmy na luzaku. Owszem, pojawiają się pytania z tyłu głowy, kiedy pojawi się ten nasz mały człowieczek, no ale przecież czekamy na to swoje konkretne dziecko, które ja czuję, że Ono jest, ale pewnie trzeba jeszcze chwilkę poczekać, aby te wszystkie formalności pozwoliły nam się spotkać ze sobą.
Nie mamy wyjścia, musimy dać przecież radę, już jest kwiecień, do Bożego Narodzenia jeszcze zostało trochę czasu, no do tego czasu to muszą zadzwonić, bo inaczej będę ich molestować moimi wizytami hihi.

poniedziałek, 23 lutego 2015

2 lata.........2 tygodnie.........2 dni.......... oczekiwania na TEN telefon....

Jest 2:11, dziś same dwójki, to postanowiłam upamiętnić. Coś spać nie mogę, a rano śpię do .......do takiej godziny, gdzie moje dziecko, jak się w końcu pojawi,  będzie chyba szło na drugą drzemkę ;)
Ale wiecie co, mi jest tak dobrze, przesypiam pół dnia i mi szybciej dni lecą. Zastanawiam się każdego dnia, przed zaśnięciem, kiedy zadzwoni telefon, wyobrażam sobie jak to będzie, jak nasz Cud pojawi się już u nas, jak zmieni się bardzo nasze życie, bo że się zmieni to jest pewne ;)
Ostatnio stwierdziłam do męża, że obawiam się, że dziecko rozpuszczę, nie rozpieszczę a rozpuszczę, bo bym chciała mu nieba przychylić, dać przysłowiową gwiazdkę z nieba :) Ale w sumie przyszły tatuś też ma takie myśli, tak strasznie pragniemy tego, zostać rodzicami, dla nas to będzie wyglądało jak z tej reklamy johnson, że gdy pojawia się dziecko, to życie zaczyna się na nowo. Bo tak naprawdę, do szczęścia brakuje nam tylko naszego Skarba :)

środa, 11 lutego 2015

2 lata, 4 dni.......oczekiwania......

Nie wiedziałam, że będę pisała, że minęły nam 2 lata oczekiwania . Staram się nie myśleć o tym czekaniu, bo człowiek by zwariował, mój mąż zajęty pracą, to jakoś czas mu leci, ja w domu staram się zabijać ten czas, długim spaniem ;) Oj, ciężko będzie, jak dziecko się pojawi, to wstawanie ranne, ale z drugiej strony, bardzo tego pragnę.
Zabijam czas także tworzeniem różnych rzeczy, postanowiłam przeznaczyć drugi pokój dla dziecka, więc było malowanie, przestawianie, dekorowanie :) sama wszystko zrobiłam :) Oj ciężko było, mąż poinstruował jak się szpachluje z taśmą z siatki, wiecie, taka specjalna na pęknięcia, efekt był taki, że gdy to zaczęłam szlifować, to zrywałam tę siatkę, bo było ją widać ;) Oj namęczyłam się, ale czego się nie zrobi dla dziecka :)
Niecały miesiąc temu dzwoniłam do OA, dzieci brak, to znaczy są, ale trzeba poczekać jeszcze z kilka miesięcy, bo sąd poszukuje RB dzieci, aby pozbyć ich praw. No i tak to się ciągnie. Pocieszamy się tym, że jeszcze trochę, że taki kawał za nami oczekiwania, to jeszcze te kilka miesięcy wytrwamy, zresztą nie ma innego wyjścia, dzieci się nie wyczarują ;) Zasugerowałam delikatnie pani, że byśmy chcieli dziewczynkę, oczywiście jak pierwszy wolny prawnie będzie chłopczyk, to jak najbardziej z synka też się ucieszymy :)

środa, 7 stycznia 2015

rok i 11 miesięcy w oczekiwaniu........

Aż niemożliwe, za miesiąc mijają 2 lata od kwalifikacji, żeby się odstresować wyjechaliśmy w góry, mam nadzieję, że niedługo zadzwonią, że nie zdążę do nich zadzwonić 7 lutego z pytaniem co słychać i jak długo jeszcze.