odwiedziło mój blog

środa, 7 maja 2014

1 rok, 3 miesiące, w oczekiwaniu......

Dzisiaj mija 15 miesięcy od kwalifikacji. Tak sobie myślę, niby ten czas szybko leci, ale i dłuży się, widzę, że niedawno "marudziłam", że mija 13 miesięcy, że wolno, że dłuży się, a tu już raptem mija 15 miesięcy, hura, 2 kolejne miesiące do przodu.
Nastawiłam się, chociaż mi niemiłosiernie ciężko, że miesiącem, w którym zadzwoni TEN telefon, to będzie wrzesień, tuż przed naszą rocznicą ślubu. No cóż Wielkanoc minęła bez dziecka, wakacje miną bez dziecka, ale jestem przekonana, że Święta Bożego Narodzenia spędzimy już w trójkę.
Podczas oczekiwania staram się wyszukiwać sobie zajęcia, wiosna przyszła, zaczęłam prace w ogródku, uwielbiam to, lubię także wyskoczyć do lumpeksu w poszukiwaniu perełek, czasami się udaje ;) Póki co z zakupami dziecięcymi się powstrzymałam, zbieram pieniążki na konto oraz mamy dla dziecka skarbonkę .
Nie wiem czy można to nazwać, że mi odbija, ale czasami lubię przejechać się naszymi wózkami po pokoju i marzę jak to będzie jak w wózku zasiądzie najważniejsza dla nas w życiu osoba, nasz Skarb, oj marzą nam się bardzo spacery :)
Mój mąż nawet ostatnio przetestował jedną ze spacerówek, jak to mówi, to jest jego wózek ;) wsadził do niego swoją 2 letnią bratanicę i pojechał na krótki spacer, ale był zadowolony, stwierdził, że wózek extra się prowadzi, uwielbiam strasznie ten widok, mojego męża z dziećmi, jest wtedy taki opiekuńczy, ale dostrzegam w jego oczach smutek, ale już niedługo , jeszcze chwila i będziemy kompletną rodziną.