odwiedziło mój blog

sobota, 22 grudnia 2012

18.XII.2012 rok kurs-siódme spotkanie-ostatnie :)

No nie wierzę, że to już po , że to tak szybko zleciało te 7 spotkań przez 7 tygodni. Panie ubolewały nad tym, że już koniec, że przydałyby się jeszcze 3 godziny spotkaniowe, ale cóż, nic na to nie poradzimy, musieliśmy już je zakończyć.
Oj intensywne to było spotkanie, mieliśmy scenki, trudno było je odgrywać. Musieliśmy wcielać się w role rodziców i dzieci, mój mąż grał ojca 10 letniego chłopca, a ja w innej scence mamę 3 letniej dziewczynki.  Szczegółów ze scenek nie napiszę, bo mimo, że trudne do odgrywania, to jednak warto być zaskoczonym, nie iść na to spotkanie z wiedzą, jak dokładnie wyglądają te scenki ;) Tak jak pisałam, ciężko było, nawet pani psycholog na nas się zawiodła troszkę, ale warto je odgrywać, bo człowiek wyciąga wnioski na przyszłość.
Musieliśmy jeszcze raz napisać nasze oczekiwania co do dziecka, nasze akurat się nic nie zmieniły, choć wahaliśmy się czy nie zmienić 1-3, ale jednak zostawiliśmy wiek 0-3.
Na koniec dostaliśmy jeszcze zadanie domowe, mamy napisać bajeczkę dla naszego dziecka, jaak wiadomo z wcześniejszych wpisów, my już taką posiadamy :) Mamy je oddać do 8 stycznia, a gdzieś około 15 stycznia kwalifikacje :) Już wiem, że najgorsze, będzie to czekanie  na TEN telefon, teraz nam czas leciał, między badaniami, testami, spotkaniami kursowymi a teraz już tylko czekanie. Straszne to są emocje, jest tęsknota za naszym dzieckiem, już bym chciała je tulić w ramionach. Mam cały czas to przeczucie, że ono jest już na tym świecie, ciągle myślę o nim i proszę w myślach, aby nikt mojego dziecka nie skrzywdził. Pociesza mnie myślę, że za rok na bank już będziemy w trójkę albo czwórkę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz