Jak to fajnie odliczać kolejne kroki,
pierwsza wizyta, złożenie dokumentów i dzisiejszy wywiad w domu, coraz bliżej do oczekiwania na telefon. A
tak zwane usg domku, odbyło się w sympatycznej atmosferze. Było parę minut po 9
rano, gdy zapukała do naszych drzwi pani z oa.
Zrobiłam pyszną kawkę, podałam własnoręcznie zrobione ciasto i rozpoczęła się nasza rozmowa.
Rozmawialiśmy o
wszystkim o naszym dzieciństwie, szkole, domu rodzinnym, rodzenstwie, rodzicach,
ale także dostaliśmy wiele wskazówek od pani, jak postępować w pewnych sytuacjach,
były to bardzo cenne i ważne wskazówki. Oczywiście na samym początku pokazaliśmy
nasz dom, na początku mieliśmy założenie pokazać tylko sypialnię i pokój
dziecięcy, ale wyszło tak, że pokazaliśmy wszystkie pomieszczenia jakie mamy.
Pani porozmawiała także z moim szwagrem, bo w końcu z nami mieszka i też pani musi wiedzieć jaki on
jest. Mój mąż został bardzo pochwalony, za to co osiągnął własną pracą i determinacją w dotychczasowym życiu. Usłyszeliśmy, że na rodziców nadajemy się jak
najbardziej, że gdyby to zależało od pani, przyznała by nam dziecko już teraz :) Tak świetnie się
rozmawiało, że ani się nie obejrzeliśmy, a tutaj już wybiła godzina 13:30.
Teraz pozostało nam czekać
na testy, które odbędą się 8 października, pani nam mniej więcej opowiedziała, jak będą wyglądać. Dowiedzieliśmy się także,
że kurs zaczniemy z nowa grupą, być może już w połowie października a najpóźniej na początku listopada. .
Już nie mogę doczekać się
testów i kursu :) Ależ jestem szczęśliwa
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz